Thursday, June 28, 2007

Czarno to widze...

Czarno to widzę... zwykle do spraw z najwyższej półki staram się nie mieszać, ale jak Tomek dzisiaj odpalił kompa to zza jego pleców zauważyłem że zerknął na onet.pl... a potem to się pode mną moje krótkie nóżki ugięły jak przeczytałem że Znany Polski Kierowca Rajdowy Złoży Świadectwo... Czarno to widze...

Sunday, June 24, 2007

Aerobic


Aerobic to forma aktywności sprawnościowo-zdrowotnej oparta na intensywnej wymianie tlenowej którą zajmuję się oprócz uprawiania kulturystyki. Ma ona pozytywny wpływ na wydolność układu sercowo-naczyniowego, wzmacnia mój aparat mięśniowy, podnosi sprawność ogólną, przyczynia się do wzrostu wytrzymałości i wydolności kondycyjnej oraz pozwala zachować moją wspaniałą, smukłą i zgrabną sylwetkę ciała. Na powyższym dagerotypie uchwycony zostałem podczas opracowywania 12-to elementowego porannego układu horeograficznego który bezpłatnie krok po kroku opisuję poniżej:
1. 4 kroki w przód, prostowanie i uginanie rr do góry na każdy krok (1-4)
2. 4 kroki w tył, uginanie i prostowanie rr przed sobą na każdy krok (1-4)
3. grapevine w prawo, rr prostujemy i zginamy w łokciach do boku (1-4)
4. stepv od pn, rr pracują symetrycznie do nn, podnosząc się i opuszczając (1-4)
5. grapevine w lewo, rr jw. (1-4)
6. stepv od ln, rr jw.
7. mambo od pn, rr pracują jak w marszu
8. mambo od ln, rr jw.
9. double step touch w prawo z klaśnięciem w czasie łączenia stóp (1-4)
10. jamping jack (2x)
11. double step otuch w lewo, rr jw. (1-4)
12. jamping jack (2x)
Czas ćwiczenia: 20 minut.
Smacznego!

Monday, June 18, 2007

Grunwald 1410

W związku ze zbliżającą się rocznicą (okrągłą, 597-mą) Bitwy Pod Grunwaldem na Polach Podgrunwaldzkich na Ziemiach Polskich w roku pańskim 1410, gdzie to sprzymierzone wojska rycerskie, kmiecie i czeladż rozgromiły w perzynę faszystofskiego najeźcę, Tomek jako miłośnik historii średniowiecznej składając hołd wszyskiemu poległemu wtenczas rycerstwu postanowił ci on zainscenizować tęże Bitwę na ziemi obcej w Parku McCaren w Brooklynie w roku pańskim 2007. W związku z tym że głównie to ja mam brać udział w całym tym przedsięwzięciu, rozpocząłem z zapałem lekcje fechtunku by władać sprawnie szablą, szpadą, halabardą, włócznią, maczugą, bumerangiem oraz mieczami jednoręcznymi, dwuręcznymi i czteroręcznymi. Wprawiam się również w ćwiczeniach z zakresu fitnes oraz aerobic. U lokalnego kowala Zdzicha z Greenpointu Została-Mi-Zbudowana przepiękna skorupa rycerska z elegancko dopasowanym zakutym łbem oraz smukłym przegubowym ochraniaczem ogonowym. Mam ci ja odgrywać podczas wielkiej inscenizacji zarówno rumaka Wielkiego Księcia Litewskiego Witolda oraz (w związku z niewystarczajaca ilością dostępnych w sąsiedztwie wojów) symultanicznie Zbyszka z Bogdańca oraz dodatkowo wojska zakonu krzyżackiego w sile ok. 21 tys. konnego rycerstwa, 6 tys. pieszych i artylerzystów oraz 5 tyś. czeladzi jak również siły polskie, litewsko-ruskie i posiłkowe odziały czeskie, mołdawskie oraz smoleńskie liczące w sumie ponad 34 tysiące żołnierzy...
Aby nie być posądzonym o fałszowanie historii opracowaliśmy szczegółowy plan bitwy we wszystkich jej fazach, łącznie z wyparciem w zażartej walce wojsk litewskich przez Union Ave. aż do skrzyżowania z N 12th Street.
Wszystkich chętnych miejscowyh i zamiejscowych rycerzy i rycerki zapraszamy do wzięcia udziału w bitwie. Ochotnicze oddziały zostaną nakarmione bezpłatnie w dniu bitwy kaszą i kapustą. Broń sieczna mile widziana.
Z rycerskim pozdrowieniem - Badzielec z Badzielowic

Friday, June 15, 2007

Buddha & Buddy

Buddha jest ok. Buddha to ten żółw co po nim spaceruję. Z Buddhą się znamy i nie zadzieramy ze sobą. Budda rosnie szybko choc parówek nie jada. Buddha jest duża i trzeba ją wózkiem do domu wciągać po równi pochyłej... (hmm... skąd ja znam takie skomplikowane techniczne terminy?... "równia pochyła"...... "pchła" to tak, znam to słowo, ale "pochyła"?...)
Om Mani Padme Hung...
Om Mani Padme Hung...
Om Mani Padme Hung...
Om Mani Padme Hung...
Om Mani Padme Hung...
Om Mani Padme Hung...

Monday, June 11, 2007

Quote me...

Ludzie są dziwni. Zrobią wszystko żeby się sprzedać. To znaczy żeby sprzedać cokolwiek. Na ten przykład będą drukować na dużym formacie wizerunki swoich tajemniczych twarzy w nadzieji wzbudzenia zaufania przypadkowych przechodniów...
Ale, ale... zaraz, zaraz... o czym to ja właściwie chciałem opowiedzieć... Acha! no znowu musiałem na ulicy robić za lokalnego głupka bo mnie tomek na krześle posadził na środku sajdłoka... i kto tu się kwalifikuje na leczenie? osądźcie sami...

Thursday, June 07, 2007

Krokodylóf...

Krokodylóf i aligatoróf się wogóle nie boję. Nie boję się od czasu od kiedy przestałem się bać tygrysóf i lwóf. Czyli od czasóf jak pracowałem w cyrku za prestidigatora. W Piotrogradzie. Sezonowo. W zastępstwie Wańki co go pchły ode lwa pogryzły i poprosił mnie o zastępstwo. A że lubiłem sabakę to go zastąpiłem. Działo się to dosyć dawno temu, zanim Obecne Państwo przejeło nade mną opiekę. Uwczesne Państwo, Państwo Rad opiekowało się mną przyzwoicie. Nawet chciało mnie w kosmos wysłać... Właściwie to przez ten kosmos to zmieniłem to Państwo... Tu mnie obiecali że żadna NASA nie będzie chciała ze mną eksperymentować... I co, mam im wierzyć w te obietnice?... Cholera ich wie wszystkich...

Tuesday, June 05, 2007

Ropucha

Koniec. Kropka. Co ja się nacałowałem tej ropuchy... cały kurz z niej zlizałem i nic. Nothing... W żadną księżniczkę się ta ropucha nie zamieniła jak mi Tomek obiecywał:
- "całuj ją Bady, całuj - nie pożałujesz..."
i co? - tylko jakieś paprochy od tego całowania plączą mi się między zębami... Jak sobie Wy Ludzie chcecie całować płazy to sobie całujcie - ja już nie będę i koniec. Księżniczka mi potrzebna psiakrew... ciekawe do czego???

Saturday, June 02, 2007

Kiszka

Ja jako Badzielec będąc w pełni władzy umysłowej (i fizycznej) chciałbym z całego serca podziękować anonimowej pracownicy Meat Market "KISZKA", z siedzibą przy 915 Manhattan Ave., Brooklyn, NY 11222, za to iż w dniu 18 maja 2007 roku wyżej wymieniona osoba, po tym jak tomek podczas zakupów niewinnie zapytał Ją o kilka kawałków wędlin dla pieska, obdarowałą mnie ok. trzema funtami skrawków kiełbas, parówek, boczków, baleronów, szynek, salami, polędwic i innych wędlin. Teraz pół zamrażalnika w domu należy do mnie a ja codziennie rano i wieczorem delektuję się "HOME MADE COLD CUTS, KIELBASY ETC."