Jak by się kto pytał: Splendor to mój kolega z Kórnika. Se korespondujemy elektronicznie i analogowo. Spledor ma piękny ogon w kształcie litery "S" i z niejednego crashtestu wyszedł cało... Osobiście jeszcze się nie spotkaliśmy ale podobno zapach z paszczy ma porównywalny do mojego. Humaństwo Splendora natomiast przejawia niezwykłe zainteresowanie problemami współczesnej chemii użytkowej dokonując skomplikowanych eksperymentów na bazie prostych związków chemicznych dostępnych w przeciętnym gospodarstwie domowym. W ramach międzynarodowej współpracy naukowej udostepniło mi (a raczej mojemu humaństwu) przepis na niezwykły napój o jakże wdzięcznej nazwie: "Nalewka farmaceutów". Dzięki ich uprzejmości pozwolę sobie zacytować "słowo w słowo" instrukcję wykonania. Uprzedzam od razu że ja tego pił nie będę bo stronię od trunków tego rodzaju ale znam takich którzy się temu nie oprą. Na pewno się nie oprą...
Może kogoś zdziwi temat którym się dzisiaj zajmujemy ale czegóż się nie robi dla ludzkiej rasy... Przecież my, badzielce kochamy was... Tak jak wy nas.
A więc:
"Nalewka Farmaceutow
1 kg cytryn
1 kg cukru
1 litr mleka
1 litr spirytu
Cytryny umyc, obrac z zoltej skorki oraz albedo (te wszystkie skorki wokol kazdego kawalka cytryny - benedyktynska precyzja jest chyba niekonieczna, byle z wierzchu w miare dokladnie i te blony miedzy kawalkami tak z grubsza). Z jednej cytryny zostawiamy cienko skrojona skorke. Kroimy w plasterki wszystkie cytrynki, oczyszczamy je z pestek i wkladamy do sloja zamykanego na klamre. Dodajemy cukier, mleko, spirytus i skorke z cytryny.
Sloj zamykamy i odstawiamy w chlodne, ciemne miejsce ....na miesiac :-(((( (wstrzasnac nim co kilka dni!)
Przed upływem wyznaczonego terminu +/- tydzien nie wstrzasac, aby ustaly sie warstwy.
Nastepnie filtrujemy nalewke.
Klarowna gorna warstwe nalewki nalezy ostroznie zlac, albo sciagnac rurka (moje panie z uwagi na znajomosc z sasiadka pracujaca w stacji krwiodawstwa zrobily to przy pomocy kroplowki - oczywiscie sterylnej :-)) - Pani "..." zrobila to z pelna profeska). Ten Plyn przefiltrowalismy na lejku przez filtry papierowe - takie z ekspresu do kawy ( i ten plyn juz jest OK). Zostaje "ser" z dolu, ktory odsaczamy (mozna go przed tym zabiegiem wycisnac przez gaze) przez sito i nastepnie na lejku przez filtr papierowy. One robily to na kilku lejkach (pan ze sklepu dziwnie sie patrzyl jak pani kupowala kilka lejkow), zeby wydajnosc byla wieksza :-)) i przykryly talerzykiem, co by procenty nie ulatywaly w przestworza :-))) W przepisie stoi napisane, ze nalezy jeszcze nalewke przefiltrowac przez wate, ale nasza byla wystarczajaco klarowna i wyszlo jej prawie 2 litry :-))) Ponoc dobra wydajnosc :-)) Niestety po tych zabiegach mozna ja pic dopiero za 2 tygodnie. Moje panie pily zaraz, na sprobowanie, co tam wyfiltrowaly :-)))
Podajemy ten przepis, choc w prasie wyczytalem inne, ale ten sprawdzony i efekt super. Jak widac wymaga to troche cierpliwosci, ale efekt wart jest zachodu :-)))"