Wój Miron pospołu z ciocią Agnieszką wywieźli mnie w formie duplikatu do El Potrero Chico, Hidalgo, Nuevo Leon, Mexico gdzie z zapałem oddawali sie ryzykownym, niebezpiecznym czynnościom na kamiennych powierzchniach usytuowanych w krajobrazie wertykalnie. Jedynym plusem tych wydarzeń były dodatnie temperatury. W zasadzie to nie wiem czy mój duplikat przeżył tę przygodę bo jeszcze go nie zwrócili do magazynu duplikatów co mnie bardzo martwi... Pozdrawiam i z niecierpliwością oczekuję zwrotu. Dziękuję za udostępnienie dagerotypów. Miejscowa zwierzyna pozwala sobie na obwąchiwanie mnie...
Miejscowa ludność zgodziła się mnie przytrzymać ale nawet się nie odwróciła do zdjęcia...