Saturday, November 14, 2009

Rzycie pszelazuo...

No cusz... morda mi posiwiaua, dugo nie kontraktowauem sieu sblogaskiem. Rzycie pszelazuo najśmielsze oczekiwania wieuc trzeba sieu dostosować do nurtu wydarzeń. Poprosiłem Tomka rzeby coś fkońcu tu szrajbnou coby sieu czytelnicy nie poobrarzali do końca i nie skończyli skakajouc smostu do rzek ku zatraceniu. Co u mnie? norma: rano lizanko zatka, potem mie Tomek karmi kukukłczymi jajami co mu jusz zbrzydły (gorgonzole dla siebie zostawia nie wiedzieć czemu....) Poczciwy ten muj chuop ale se wymyślił że beudzie latał i lata. Jak s piurem lata. Ja tesz latam alle tylko do mojego pryvatnego toaleta na BP. Nie beudeu sieu dziś rospisywał bo coś mieu mierzi jeszcze... Byćcie cierpliwi.

Obudzilem sie chyba...


...na tomkowej witce.

Saturday, January 10, 2009

El Potrero Chico

Wój Miron pospołu z ciocią Agnieszką wywieźli mnie w formie duplikatu do El Potrero Chico, Hidalgo, Nuevo Leon, Mexico gdzie z zapałem oddawali sie ryzykownym, niebezpiecznym czynnościom na kamiennych powierzchniach usytuowanych w krajobrazie wertykalnie. Jedynym plusem tych wydarzeń były dodatnie temperatury. W zasadzie to nie wiem czy mój duplikat przeżył tę przygodę bo jeszcze go nie zwrócili do magazynu duplikatów co mnie bardzo martwi...
Pozdrawiam i z niecierpliwością oczekuję zwrotu.
Dziękuję za udostępnienie dagerotypów.


Miejscowa zwierzyna pozwala sobie na obwąchiwanie mnie...


Miejscowa ludność zgodziła się mnie przytrzymać ale nawet się nie odwróciła do zdjęcia...