Friday, March 30, 2007
Thursday, March 29, 2007
Nie widziałem /Kentucky/
Wywieźli mnie i siebie moje państwo szanowne do Kentucky. Na 5 dni. 14 godzin w tam i 14 godzin w z powrotem. Na początku nawet łapy zacierałem - wiadomo - Kentucky. Jednak po kilku dniach wypatrywania nie wypatrzyłem ani jednego fried chickena. Porażka. Co prawda jeden turek poczęstował mnie sporym kawałkiem kury ale była ci ona grilled a nie fried. Nie tego się spodziewałem po tym wyjeździe... Państwo natomiast i Miron i spółka z zapałem oddawali się spacerom wertykalnym z użyciem linki i całej masy przyrządów niewiadomego przeznaczenia (smycz by chyba wystarczyła). Pan ponadto przedzierał się przez lasy z szybkością kazuara chełmiastego na swojej żółtej hulajnodze. Zdumiewające. Wieczorem hurtem przemierzali kilka mil do sąsiedniego county po napoje orzeźwiające gdzie udawali że porozumiewają się z miejscową ludnością. W Kentucky fried chickena nie zobaczyłem i już chyba nie zobaczę. Trudno. Może w przyszłym roku.
Jedno jest pewne - nie będą mnie już nawet na chwilę samego zamykać w namiocie bo jak mnie zamknęli to w ich funkiel nófka nortfejsie wydrapałem z miłości do nich i tęsknoty dwie dziury - jedna z przodu i drugą z tyłu - dla równowagi. Pa.
Posted by PONOWNIE at 3:58 PM 2 comments
Thursday, March 22, 2007
Monday, March 19, 2007
Zaś sypnęło...
Zaś sypnęło... psiakrew - tu jak sypnie to sypnie... Takiemu z krótkimi nogami jak ja trudno przezimować w NY... oby do wiosny, oby do wiosny...
Posted by PONOWNIE at 8:51 PM 5 comments
Friday, March 16, 2007
Schorzenia
My, zwierzyna ech cie choroba psiakrew, cierpimy czasem na jakieś schorzenia moi mili - i nikogo nie dziwi że możemy mieć eleganckie parchy albo pchły jakie w sierści gąszczu - jednakowoż to ludzi tylko dotykają poważne zaburzenia umysłowe - mój pan na tenże przykład próbuje mi to udowadniać bez wytchnienia - przyslowiowa kropke nad "i" postawił budując z zapałem dla mnie skrzydła pod wymiar. Po robocie skończonej przypiął mi to to na specjalnym pasie klatkowo-piersiowym i długo się przyglądał mętnym i ślepym wzrokiem temu...
Może ktoś go prześwietli umysłowo i mi wyjaśni o co mu chodzi? Bom ja chyba głupcem oraz ślepcem - nie rozumiem co tomek kce. Napił się czegoś? Może chodzi mu rzeczywiscie o to latanie orbitalne o którym była mowa... może... może biedaczysko myśli że mi te gadżety w tym pomogą? mam tylko cichą nadzieję że nie każe mi w tym po ulicy chodzić... gimiebrejk meeen...
Chociaż z drugiej strony... wcale nie jestem taki bardzo niezadowolony z tych skrzydeł... dosyć się w nich czuje komfortowo. Chyba mi pasują, co ? do tego jakieś wełniane majtki i...
Posted by PONOWNIE at 1:08 PM 6 comments
Tuesday, March 13, 2007
Z ptaszka
Państwu sie to co prawda nie spodobało bo długo klęczeli wokoł tego com se popuścił, ale coż - melancholia to melancholia - przychodzi tak nagle... nie ma na nią sposobu... przecież za wyrażanie uczuć skory nie wygarbują...
Posted by PONOWNIE at 11:14 AM 5 comments
Saturday, March 10, 2007
Cwiczenia przed startem /Лайка/
Po pierwszej nieudanej probie pionowego wzlotu intensywnie przygotowuję się do ponownego startu w Osrodku Pionowych Wzlotow w Brooklynie. Cwiczenia rozluźniajace miesnie głównych śmigieł przeplatane sa pogonią za parowkami i ntensywnym snem. I chociaz najdluzszy jak dotad wykonany przeze mnie lot to upadek z krzesla na glebe to tym razem planuje wzniesc sie na orbite naokoloziemska jak nieszczesna Łajka (ros. Лайка) co ją ruskie wyszczelili w kosmos 3 listopada 1957 tyż na orbitę naokołoziemską w satelicie Sputnik 2 bez zadnej potrzeby - chyba tylko na jej zgube... Ja dla bezpieczenstwa mojego-wlasnego-swojego w zadnym cholernym sputniku nie zamierzam latac - zwlaszcza w ruskim. I tutaj ciekawostka: tak naprawde psina wabił się Kudriawka ("Kędziorek") lub tez Limonczik ("Cytrynka"), a tuż przed lotem nadano mu właśnie imię Łajka ("Szczekaczka"). Amerykanie nazywali Łajkę "Muttnik" (mutt - ang. kundel), żartując z nazwy Sputnik. Wiecej informacji o psinie tutaj.
A z ponizszego obrazka wynika ze na szczescie Łajka musiala byla calkiem popularna po tym wylocie skoro ruskie produkowali cygarety chrzczone jej imieniem...
Pionierom kosmicznych lotow po trzykroć hurrra !!!
Cześć ich pamieci... ['] ['] ['] ['] ['] /internauty zwykle po takiej informacji zapalajom śficzke/
Posted by PONOWNIE at 12:40 PM 2 comments
Thursday, March 08, 2007
Start odwolany
No próbowałem, próbowałem i nic psiakrew... pomimo usilnych starań nie moglem sie poderwać... uszy /śmigła/ mi sie rozgrzaly do zielonosci ale grawitacja okazala sie na razie nie do pokonania. Start odwołany (zreszta może i dobrze sie stało, bo teraz uswiadamiam sobie ze przeprowadzenie proby pionowego wzlotu w pomieszczeniu z sufitem nie było najlepszym pomysłem). Poćwiczę teraz na swiezym powietrzu. O nastepnej probie poinformujemy w srodkach masowego przekazu. W tym czasie Asia moze skonczy malować te Himalaje w piwnicy...
Posted by PONOWNIE at 10:50 AM 8 comments
Tuesday, March 06, 2007
Na chmurce /Señor Varga/
...mmmm... przyjemnie i blogo na chmurce na obloczku pobujac sie pochustac pomarzyc o parowkach i cielecinie na niebosklonie wsrod cumulus mediocris... /w nieswiadomosci ze sie cos odgielo przypadkiem z przodu na twarzy/.
Z goracymi pozdrowieniami: Señor Varga.
Posted by PONOWNIE at 11:50 AM 7 comments
Sunday, March 04, 2007
Gourmet food
Z glodu to ja raczej nie zejde... ktos sie pisze na wspólna kolacyjke ? ech te ludzie... akurat w kwestii pokarmowej nie mam im nic do zarzucenia - a nawet bym pochwalil... gotuja mi do tych eleganckich puszeczek makaroniki, kaszki i inne smakolyki - nie pogardzam tez jarlsbergiem, krakowska sucha oraz koszerna wieprzowina - na to narzekac nie bede... nie, nie bede... napewno nie bede...
Posted by PONOWNIE at 12:15 PM 10 comments
Friday, March 02, 2007
Samobiezny
...Ech te wygupy Tomkowe... - tym razem zbudowal mnie jako mnie samego Budzielca wlasciwego w wersji samobieznej z ruchomymi lapkami kolowo napedzanymi ludzka reka... wepiol mnie dwa pinezki podkorpusowo w moj model, wpial nozki i koreczkiem zabezpieczyl przed zguba nozek i teraz sobie jezdzi mna czyli modelem mojego ciala po ramieniu brzuchu i po czym sie da tylko... coz... tak bywa...
Zreszta sami zobaczcie:
Posted by PONOWNIE at 10:14 AM 8 comments