Wednesday, February 28, 2007

Zostalem na lodzie

...tak, tak i zadnego zaklamania na tym zdjeciu nie ma - po takim lodzie chodzilem jako i pan jezus chodzil co podobno kosci jego znalezli, tylko nie po lodzie chyba tylko po wodzie... czy po czym tam chodzil... niewazne - wazne ze dzien wczesniej tego lodu tam nie bylo a zem sie chwilowo zagapil na przejezdzajaca cysterne koncernu BP to nagle wydarzylo sie tak ze tomek mnie musial wyciagal z lodowatej wody bo gdzies tam cos peklo w tym lodzie na skraju lodu a ja oniemialem kiedy sie przypadkiem nagle znalazlem w tej wodzie a ze rece wszystkie mam dosyc krotkie to po raz kolejny oniemialem i ochudlem... tego tam... ale wylowil mnie chlop dzielny... wylowil...

Monday, February 26, 2007

...za to uwielbiam plaze!...

...za to uwielbiam plaze! I chociaz nie wiedziec czemu ktos tam wydumal ze niby nie mozna budzielcow na plaze wpuszczac (buahahahaha!!!) to panstwo i tak mnie tam zabieraja kiedy i jak tylko moga. Jak trzeba to mnie przemycaja w plecaku albo w jakiejs torbie zeby nas milicja nie zlapala...

A na tych plazach to powbijali do piachu obrzydliwoscia napawajace tablice i takie monidla na nich wyszpachlowali ze nie wiadomo czy sie smiac czy plakac. Co to jest tam niby namalowane - pies ? no nie - psa to to ten hudoznik co to malowal to chyba w zyciu nie widzial - podejrzewam ze to chyba jakis niemiec wyszkicowal... zreszta niewazne bo i tak ni to do pra, pra-wuja szarika ni to do pra, pra-szwagra cywila niepodobne... zajmij sie pan panie psi malarz zbiorem truskawek w slonecznej Italii lub wypasem owiec na polwyspie skandynawskim bo tutaj tylko fermentu wzbudzasz... ech artysty, artysty... no, to ja sie teraz przebiegne tam i na zad czyli w te i we wte. pa.

Saturday, February 24, 2007

Nie cierpie zabawek...

Wiesz, moj ty maly synoczku bialonosku, ja sie "zwierze" tobie ze ja po prostu nie cierpie zabawek, nie cierpie... a ci do mnie a to pileczka probuja rzucac do mnie budzielca a to jakas inna pileczka a to tiu, tiu a to tia, tia jak do jakiegos drobiu sie zwracaja (do drobiu to ja nic nie mam tak na marginesie) - raz mnie tylko taka jedna scierka tak rozbawila ze nie bylo czego potem zbierac - a tak to mnie to w ogole nic nie interesuje - taka prawda jest synoczku bialonosku... no spij, spij bo nam znow cos beda probowali podrzucac - jakies pluszowe precjoza... dobranoc synoczku... kolysaneczka?

Thursday, February 22, 2007

Czy jest na sali lekarz 2 ? (ninja)

Z przykroscia stwierdzam ze z moja pania tez nie za dobrze... ku wieczorowi przebiera sie ona w odziez czarna, twarz jej matowieje, zeby szarzeja, wzrok dziczeje... jak juz zmiany te zajda rozpoczyna dziwaczna rozgrzewke cielesna - wymachuje lapkami, podskakuje i popiskuje pod nosem... rozliczne nieskoordynowane ruchy wypelniaja przestrzen... a jak juz skonczy to wymachiwanie - wymyka sie cichcem na miasto... Podejrzane to wszysko... bede musial skierowac ich do jakiejs poradni... jak najszybciej

Tuesday, February 20, 2007

Czy jest na sali lekarz ?

Przepraszam, czy jest na sali lekarz? jezeli nie to moze po niego ktos zadzwoni? Z moim panem nie za dobrze - zaczal sie nosic w masce lucha libre i uczy sie fruwac w wolnych chwilach... niedobrze, niedobrze... na razie jeszcze nie zapomina mnie karmic i wyprowadzac ale kto wie jak mu sie calkiem przekreci w czasie jakiegos nieudanego lotu, niedobrze...

Sunday, February 18, 2007

Ladny mi spacerek...

Ladny mi spacerek... zeby chociaz jedna trawka... niech sobie sam sprobuje siknac na takim lodowcu... ten czlowiek...

Friday, February 16, 2007

YouTube !

...ech, panie, ta technika...

...i jeszcze to:

dajcie znac czy dziala...

Wednesday, February 14, 2007

Przyszyl !!! przyszyl !!! przyszyl !!!

Przyszyl !!! przyszyl !!! przyszyl !!! gwiazde na karku kubraczka nowego przyszyl - jakimz to szczesciem mnie obdarowal ! na zdjeciu powyzej to ja w szalenczym tancu po pierwszej przymiarce.
Szczeze mowiac myslalem ze sezon podrywu "na odziez" juz stracony - a tu macie ! - postaralo sie ludzisko, postaralo... wieczoram lece na Bedford wyrwac jakas suczke... wrrr... musze tylko pod ogonem se wylizac bo blyszczacy tyleczek to dodatkowy atut w podrywaniu i jakby polowa sukcesu... poza tym to higieniczne i zdrowe - no i nie chcialbym BronciePanieBoze zeby poczas (hipotetycznego jak na razie) wspolnego obwachiwania wyszlo na jaw ze tyleczek mam nieswiezy... no dobra - my tu gadu-gadu a walizki po peronie - zabieram sie do polerki - czymta sie !


Monday, February 12, 2007

Ortodonta sie klania...

"Najwieksza zagadka stomatologiczna XXI wieku" - jakies paparzzi napisaly o moim usmiechu w podrzednym brukowcu, potem jeden z fachowych periodykow dentystycznych przejal paleczke powaznie pytajac - "Czy ktorykolwiek ortodonta nowego swiata odwazy sie zalozyc MU aparat korekcyjny?" itd, itd, itd - doszlo nawet do tego ze Steven Spielberg przez moment ale za to powaznie zastanawial sie nad tym zeby nakrecic remake "Szczek" - wymyslil nawet roboczy tytul: "Jaws: the beginning" (oczywiscie z moim udzialem w roli glownej) - no i co ? i nic - mnie tam nie zalezy... zebym tylko ostro podjadl, przetrawil, i wzbudzil ruch robaczkowy w kiszce - uciekam sie zawsze do rzeczy najwazniejszych i podstawowych - taki juz jestem. Kino, polityke i dyskusje nad problemami medycznymi zostawiam bardziej potrzebujacym. Amen.

Saturday, February 10, 2007

Violet dream...

Mru... mru... miauuu... miauuu... niekoniecznie to musial byc cukier puder... miauuu... to co zlizalem z tej walizki na lotnisku... miauuu... miauuu... uuu... yyy... mru... mru...

Friday, February 09, 2007

Zima jest to jest zimno

Jak tu kurcze groszek wracam z tych podrozy z cieplych przestrzeni miedzygalaktycznych a tu na rodzimej planecie zima i zimno jak to w zimie bywa wiec musze w mojej kurtce wyscigowej "Number 28" spacerowac na spacerki szbciutko bo mi stopki marzna... A ze kurtka juz troche wyszla z modny wiec czekam z niecierpliwoscia na nowa... wiec jak pamieta ktos jak Pronko spiewala "...ty w tej samej kurtce szósty rok" to od razu zrozumie ze cytat ten sie rowniez do mojej sytuacji odnosi (tylko w ilosci dwoch nie w szesciu i nie w "maslem na dól" oczywiscie) bo Tomek juz od roku mi szyje nowa kurtke i nawet juz ja uszyl wlasciwie tylko gwiazdy jeszcze nie zdazyl przyszyc mi na grzbiecie chociaz gwiazda jest juz przygotowana... ale moze na nastepny sezon sie wyrobi... No moze ktos z czytajacych (jesli takowi sa) wplynie na przyspieszenie jego dzialan krawieckich ? Pa.

Wednesday, February 07, 2007

Marsjany

Skurczybyki marsjany mnie porwaly w grudniu do przestrzeni miedzyplanetarno-kosmicznej i teraz dopiero wypuscily wolno... a co sie tam naogladalem... ho, ho!... niby ze sa z NASA mowily marsjany a to byly zwykle marsjaniny z marsa. Dalem sie zaciagnac jak jakis burek do ich pulapki - zmyslnie kielbasa pachnacej klatki do porywania budzielca na marsa - i tak mnie pojmaly podstepnie te UFOludy. Nie bylo tak calkiem tragicznie na marsie planecie czerwonej - karmienie czeste, spacerki regularne, duzo odpoczynku i relaksu. Tylko te badania i testy i wkladanie rurek... brrr... jak sobie przypomne pamiecia moja rozlegla to juz bym chcial zapomniec... I jak te one marsjany mogly wykoncypowac ze jam to jest wlasnie tym najdoskonalszym przedstawicielem wszystkich gatunkow ziemskich i wypadkowa wszystkich ewolucji i we mnie jako w budzielcu upatruja ojca wszystkich przyszlych kriczerow co beda zyc na tym padole ziemskim? tego to nawet moj wysoce rozwiniety umysl swoja przenikliwoscia nie przeniknal... zreszta co do rozplodnosci mojej to musze powiedziec ze kulek rozplodowych pozbylem sie lata temu przed poznaniem panstwa mojego jeszcze kiedy bylem zamkniety w schronisku i tam mi je odseparowali od mnie nieszczesnego te kulki... cos one te marsjaniny musialy w kierunku naprawienia kulek moich jednak uczynic gdyz z pobytu na planecie czerwonej wyrazne pamietam jedna z operacji ktora mi przeprowadzily one w kroku tylnym delikatnie z uzyciem najsubtelniejszych metod chirurgicznych a na dodatek teorie ta potwierdza fakt ze wciaz czuje dziwne w tym miejscu swedzenie i ugniecenia poczucie jakby mi odrastaly me kulki rozplodowe w ilosci sztuk siedmiu netto na raz...
A wygladaly te marsjany jak nie przymierzajac Blue Demon - mistrz Lucha Libre z Mexico... Bardzo eleganckie garniturki i wszysko ze ho, ho...