Wednesday, February 28, 2007

Zostalem na lodzie

...tak, tak i zadnego zaklamania na tym zdjeciu nie ma - po takim lodzie chodzilem jako i pan jezus chodzil co podobno kosci jego znalezli, tylko nie po lodzie chyba tylko po wodzie... czy po czym tam chodzil... niewazne - wazne ze dzien wczesniej tego lodu tam nie bylo a zem sie chwilowo zagapil na przejezdzajaca cysterne koncernu BP to nagle wydarzylo sie tak ze tomek mnie musial wyciagal z lodowatej wody bo gdzies tam cos peklo w tym lodzie na skraju lodu a ja oniemialem kiedy sie przypadkiem nagle znalazlem w tej wodzie a ze rece wszystkie mam dosyc krotkie to po raz kolejny oniemialem i ochudlem... tego tam... ale wylowil mnie chlop dzielny... wylowil...

2 comments:

Anonymous said...

ciagle mowia o tym globalnym ociepleniu, w tym NY to widać gwałtownie jakoś idzie
jak sie taki lodowiec skruszy to straszne niebezpieczenstwa czychaja

PONOWNIE said...

a czychaja, czychaja - zwlaszcza czychaja na takie Budzielce co maja krotkie lapki i jak sie tak porzadnie ociepli to im fale beda myziac po ptaszkach...