Thursday, August 17, 2006

PoPoszcze

Dlugi post w postowaniu mial miejsce wiec poposzcze czyli popostuje. A poscil zem czyli tez zarowno nie poscil bo panstwo wyjechali na wakacje i wylaczyli mi komputer a ja z obawy przed porazeniem elektryka nie probowalem go uruchomic nosem. Mnie jako Budzielca com nim jest pozyczyli Mironowi... na przechowanie... w porzadku - moze byc. Panstwo mnie nie wzieli bo polecieli na pustynie oraz w gory zachodu pouprawiac moutain biking cokolwiek to znaczy... Tak sie za ten mountain biking zabrali ostro ze pani moja wrocila do domu z przetracona przednia lapka z tych wakacji i wyglada teraz po jak pol czlowiek pol robot bo weterynarze wywiercili jej pare dziur w tej jej przetraconej lapce i wdali w nia czyli tez nalozyli i przykrecili jakies skomplikowane urzadzenie ktore zupelnie nie przypomina kosci...

trzeba jednak zaczac od tego ze zaraz po Asinym impakcie z kanionem w Moab, Utah to Tomek nastawil zlamane kosci a potem usztywnil reke za pomoca pompki i dwoch detek.

Weterynarz go pochwalil... Pani wiec troche teraz pocierpi z ta zlamana lapka ale mysle ze regularne jej lizanie powinno pomoc w zrastaniu a pozniej w rehabilitacji...
Zyczcie jej zdrowia.

1 comment:

PONOWNIE said...

Podlizuje sie systematycznie i dokladnie z gory ku dolowi i z lewa do prawa - musi pomoc. Pozdrawiam.