Tuesday, March 25, 2008

Nepal 2008

Wywlókł mnie Tomek (w formie duplikatu oczywiście) tym razem na wschód. Albo i na zachód - zależy z której strony na to popatrzeć... Zaczęło się niewinnie.

Zanim się zorientowałem (obudziłem) lądowali my w Abu Dhabi. Przemilczmy jednak ten epizod. Po niejakim czasie i paru tysiącach kilometrów dalej zalogowaliśmy się w Tharlam Monastery nieopodal stupy w Boudha (Kathmandu).

(Jakby się przyjrzeć temu zdjęciu dokładnie to można mnie znaleźć ryzykownie stojącego se pod słoniem)

Atmosfera stupy sprzyja kontemplacji i regeneracji zanieczyszczonych umysłów w zwiazku z czym na miejscu z zapałem oddawaliśmy się codziennym długotrwałym korowaniom. Wczesnoporanne i wieczorne marsze wokół stupy tak weszły nam w krew że trudno było się nam po paru dniach wydostać z Katmandu. A trza było jechać w góry.

Na miejscu i potem, po drodze, nawiązywaliśmy sporo znajomości...

...rowniez z przedstawicielami rasy ludzkiej.

Oraz z driverami...

...i szynkarkami...

Niektórzy wsadzali se mnie nawet za spodnie...

...ale nie wszyscy.

Niektrzy chcieli mnie na zawsze ale sie nie dalo.

Następnym etapem było ciągnienie mnie przez kilka dni po dżungli...

Nasz nowy kolega narzekał że mu od wysokosci pierze wyłażą z puchowki...

Nie obeszło się bez pozowania na tle Machapuchare.

Po wielu dniach, zasypani sniegiem, dotarlismy do Annapurna Base Camp...

...skąd podziwialiśmy miejscowe widoki (Annapuran South, Annapurna I i III, Gangapurna, Khangsar Khang , Hiunchuli i oczywiscie Machapuchare) ze zbudowanego przez Tomka całkiem sporego kopczyka.
Muszę tutaj wspomnieć że w czasie wycieczki doznałem odpadniecia kawałka nogi która jednak została mi przyklejona precyzyjnie z powrotem na miejsce.
Tyle w skrócie. Wkrótce Tomek wsadzi pewnie gdzieś swoje zdjęcia do sieci. Dam znać.

9 comments:

Malinowa Żyrafa said...

Hej Badzielcu. Oj moja pani zazdrosci Ci tej wyprawy!!! Cieszymy się, że szczęśliwie wróciliście. Ja byłem jedynie na Szrenicy :-(( Do tego czasu nawet nie wiedziałem, że coś takiego jak góry istnieje na świecie. Czekam z niecierpliwością na dalsze fotki.

Anonymous said...

to tamżeś był...

PONOWNIE said...

to: s-23
Zalatw se swoj duplikat to nie bedziesz wogole musial myslec o wlazeniu nawet na Szrenice. Zawsze bedziesz sie mogl wymigac od wspinania. Wtedy, jak twoi beda chcieli Cie zabrac na jakas gore to powiedz im zeby se wzieli racze duplikat zamiast prawdzikat...

to: anonymus
Tamzem byl. Kimkolwiek jestes.

Anonymous said...

Oh wróciliście wreszcie!
A już się tak o Was martwiłam ;*

mt7 said...

Ja też trochę.
A grono wielbicieli rośnie. :)
Czekam na ciąg dalszy.

Malinowa Żyrafa said...

Pomyślę o duplikacie na przyszłość, ale wtedy musiałem opuścić moje planetki i jako prawdziwkat włóczyć się po świecie. Na Szrenice na całe szczęście wjechalem co moj human przyplacil prawie odbiciem nerek!

Anonymous said...

Badzielecku, a moze wyryktuj se duplikat Asiecki i Tomecka i wte z kolei Ty bedzies ik zabieroł tamok, ka oni sami wybrać sie nie mogom? :)

PONOWNIE said...

Czesc Owczarek!
W zasadzie ich dwa malutkie duplikaty sa gotowe - w sam raz na moj rozmiar - gdzies do kolan mi siegaja. Tylko tak sie zastanawiam gdzie ja ich moglbym zabrac? Na krok mnie nie opuszczaja. No chyba tylko jak jada gdzies gdzie nie moga mnie zabrac a mnie do jakiego wuja albo cioci wysylaja na weekend a sami to tam moglbym sobie ich duplikaty zabrac.
PS. Wkrotce pochwale sie nowymi kolegami z Nepalu.
Pozdrawiamy!

♥Mona + Prissy + Angel Weenie♥ said...

Hi Mona here,

love your pictures & video's! me just wish i could read what your saying. Me just learned English.

Mona