Monday, April 30, 2007

Popasałbym owce

Popasałbym owce hej bym je popasał,
Wysoko na hali u boku juhasa.
Popasałbym owce popasał barany,
Bom ja jest do pasa-nia przystosowany.
A wieczorem z gorolem siedlim by my przy ognisku,
Pomiendliłbym spyreczke w moim rudym pysku,

Zagryzł bym oscypka, popijał maślanke,
A na koniec buchnoł łokowity śklanke.
Hej, hej, hej, hej, hej, hej - hej, hej, hej, hej, hej, hej
Hej, hej, hej, hej, hej, hej - hej, hej, hej, hej, hej, benc

2 comments:

MEZCALITO said...

Badzielcu a czy jak bym ci kupila kroliki i bys je na Brooklynie popasal ,to nie pocieszylo by cie to? Pojuchac tez bys se mogl... a oscypka bysmy zamowili ... a kefirek zamiast maslanki i prawie by to samo bylo czy nie?

PONOWNIE said...

Moze i by bylo, tylko wiesz... wspominajac doswiadczenia mojego pana z pilnowaniem kriczeruf na manhattanie mam obawy o to czy dalbym sobie rade z tymi krolikami na Brooklynie... a jakby sie zaczely jeszcze rozmnazac to ho, ho...! Preferowalbym jednak owieczki i baranki w okolicach Murzasichla, Capowki albo Malego Cichego...