Sunday, September 09, 2007

Peru 2007

Witam po wakacyjnej przerwie - właściwie to ja nie miałem wakacji tylko moje państwo miało wakacje. Ja miałem tylko od nich wakacje jakby...
Dziś w fotograficznym skrócie krótkie fotograficzne sprawodzanie z podróży mojego Duplikatu
do Peru co go Tomek wykonał i zabrał ze sobą żebym trochę świata zobaczył oczyma duplikatu mojego.
A więc:

Niespodziewane lądowanie w Hondurasie... (nikt nie spodziewał się też hiszpańskiej inkwizycji...)

Spodziewany Przystanek w El Salvador...

– My z kolegą, często wędrujemy w powietrzu samolotami. A pani? Jak się czuje, pani Regino, w powietrzu?
– Całkiem, nie powiem. Całkiem możliwie.

Na Plaza de Armas w Limie

Mój pierwszy kontakt wzrokowy z Pacyfikiem.

Cordillera Blanca - Ishinca Valley. W tyle Tocllarayu-6031m.

Cordillera Huayhuash - Caliente Valley z przełęczy Cacananpunta-4690m.

Cordillera Huayhuash - Punta Cuyoc-4995m. W tle Yerupaja-6617m., Siula Grande-6344m.

Cordillera Huayhuash - Jahuacocha Valley. W tle Rondoy-5970m., Jirishanca 6094m., Yerupaja Chico-6089m., Yerupaja-6612m.


Na koniec bonus dla miłośników folkloru.
Pa.

9 comments:

mt7 said...

Witaj Badzielecku! Piękne widoki zwiedziła Twoja podobizna. Nie wiesz, czy może Pan Tomek nie ma gdzieś w sieci schowanych innych zdjęć z tej wyprawy?
Jak człek sam nie może jechać, to zawsze z przyjemnością popatrzy na świat oczami innych. :)
Trzymaj się piesku, Badzielinko miła. :D

mt7 podpisuję się, bo nie mogę wkleić komentarza jako inny, muszę wybrać opcję anonima.
Nie wiem dlaczego.

ps.2 anonim też nie chce sie wpisać.
Zobaczę teraz, zalogowałam sie do Bloggera.

PONOWNIE said...

Buenas dias szanowna mt7. Oczywiscie bedzie wiecej zdjec z Peru. Tomek natrzaskal ich sporo bo lubi to robic. trzeba tylko przesortowac to wszystko i jakos zorganizowac. Da znac osobiscie o pojawieniu sie ich gdzies w sieci. Pozdrawiam.

Ronin_The_Pug said...

That's an awesome post!
Thanks for sharing it!

Anonymous said...

Teroz to juz, Badzielecku, nimom zodnyk wątpliwości, ze zasła pomyłka: to Ty miołeś pojechać do Peru, a Twój duplikat mioł zostać w Bruklinie :)

PONOWNIE said...

Szanowny Owczarku. Panstwo wzielo moj duplikat do Peru i chyba dobrze zrobilo... Biorac pod uwage wysokosci na ktorych sie poruszalo moje Panstwo to ja jako Badzielec raczej nizinny moglbym na tych wysokosciach na moich krotkich lapkach dostac zadyszki, chorby wysokosciowej lub nawet rozedmy pluc co w rezultacie mogloby sie zle dla mnie skonczyc. Ty Owczarku jako pies sredni-wysoko-gorski masz pewnie inny poglad na te sprawy. A tak, duplikat z kartonu bardzo dobrze zniosl wszystkie trudy wyprawy a i na zdjeciach wyglada prawie jak ja zywy... Ja natomiast spedzilem trzy leniwe tygodnie z kolega Mironem ktory karmil mnie i poil jak nalezy. Nic dodac nic ujac. Moze jeszcze tylko to ze Panstwo wrocilo z Peru bardzo wychudzone i zmarnowane trudami trekkingow ja natomiast zachowalem swoja wspaniala muskularna, sportowa sylwetke w nienaruszonym stanie z czego jestem bardzo dumny.

Anonymous said...

Cyli Bruklin to w sumie lepsy obóz kondycyjny niz Andy!!!! :)

PONOWNIE said...

Dla mnie na pewno - zwlaszcza jak nie trzeba sie za duzo ruszac...

Girasol said...

Did you like it?

Girasol said...

I enjoyed looking the pics.