Ropucha
Koniec. Kropka. Co ja się nacałowałem tej ropuchy... cały kurz z niej zlizałem i nic. Nothing... W żadną księżniczkę się ta ropucha nie zamieniła jak mi Tomek obiecywał:
- "całuj ją Bady, całuj - nie pożałujesz..."
i co? - tylko jakieś paprochy od tego całowania plączą mi się między zębami... Jak sobie Wy Ludzie chcecie całować płazy to sobie całujcie - ja już nie będę i koniec. Księżniczka mi potrzebna psiakrew... ciekawe do czego???
6 comments:
No coż, Bady, jak by to powiedzieć... Książniczki bywają czekowe... A to nawet psu pomaga (jeśli się tylko potrafi podpisać).
Masz pan trochę racji Panie Psiebrzydło. Na nowe akcesoria przydałoby się trochę kapusty... Z drugiej strony jednak patrząc na cały ten biznes miłosny to muszę przyznać że dobrze się stało iż ropucha nie zamieniła się w księżniczkę albowiem Tomek dopiero co jej tej ropusze nogi dokleił co były od niej odłamane odłamane używając crazy glue - a cóż by się stało gdyby ta moja księżniczka nie udała by się tak całkiem i okazałaby się jakś taka koślawa albo co? Jak bym ja się z ną pokazał na wybiegu? Niech lepiej zostanie po staremu. Tak jak jest. Pozdrawiam.
no... ale kolorów to ta ropucha nabrała od tego całowania... widać, że podobało się ropusze...
Kolorów nabrała na pysku już wcześniej - jak jej Tomek nogi poprzyklejał. Potem, po procesie całowania tylko te swoje kolory zintensyfikowała.
Badzielcu kochany...
Moze bylismy w niewczasie.Jak bedziesz znowu w Greenwich ,to zajzyj do gork\nego pokoiku pod strychem(moj secretny pokoik).tam zobaczysz mnie calujaca ta ropuche w oczekiwaniu na ksiecia...Ale jeszcze Ciebie wtedy nie znalam...a szkoda...
O, czesc Mezcalito. W calowaniu wbrew pozorom jestem dobry. Moi Panstwo zawsze sie przed soba chwala ile to razy ja ich kazdego z osobna polizalem. Jedno z nich sie chwali: "a mnie to polizal siedem razy!" - a na to drugie: "a mnie dziewiec!!!". "A mnie to po oku!". "A mnie po nodze!!!" itd. itd. Ech te ludzie..... pozdrawiam
Post a Comment