Sunday, July 15, 2007

Bitwa (Grunwald 1410 - Brooklyn 2007)

W dniu 15 VII roku pańskiego 2007 odbyłą się zaplanowana inscenizacja Bitwy Grunwaldzkiej w parku McCaren, Brooklyn, NY 11222. Na początku od razu zazanaczę że tradycyjnie Polacy i sprzymierzone wojska pokonały w bitwie zakon krzyżacki.

Wojska zebrało się kilkadziesiąt tysięcy w pełni uzbrojonego i najedzonego (jak się później okaże - były wyjątki). Wojsko uzbrojone przybyło m.in. w korbacze, miecze jednoręczne i dwuręczne, topory i co tam kto przytaszczył. Obie armie dysponowały też bombardami. Miecze, dla bezpieczeństwa, były tępe. Na potrzeby bitwy wykonano kopie chorągwi krzyżackich na podstawie Banderia Prutenorum Jana Długosza.
W skrócie: przed bitwą tradycyjna lampka wina, potem dwa nagie miecze bez pochew, następnie odtrąbiono sygnały do boju, całe wojsko królewskie zaśpiewało donośnym głosem "Bogurodzicę", a potem, pochylając kopie rzuciło się do walki rozpoczynając regularna rzeź (bezkrwawą). Na krótką chwilę przed samym rozpoczęciem bitwy spadł lekki i ciepły deszcz, który zmył kurz z końskich kopyt. Znaczy się psich łapek. Rycerstwo spotkalo się z wielkim zgiełkiem i niezmiernym pędem i wzajemnymi ciosami razić się poczęło. Siekania i ćwiartowania nie było widać końca...


Warto tutaj wspomnieć o kilku incydentach które wydarzyły się podczas potyczki. A to: przybyłe aż z Brighton Beach Chrągwie Litewskie i Rusini pod dowództwem (nie wiedzieć czemu) chorążego krakowskiego, rycerza Marcina z Wrocimowic herbu Półkozic, dziwnym zrządzeniem losu zaraz po rozpoczęciu bitwy tak bardzo zgłodnieli że wymkneli się cichcem (w sile 6 tyś. żołnierzy) na lunch do Tamarin Cafe gdzie zamówili 6000 porcji Tom kha kaï soup to stay (sic!). Na poniższym dagerotypie widzimy zgłodniałych mężów przemykających Drigs Ave. w kierunku restauracji.

Chciałbym zaznaczyć że właściciele innych, licznych, powiem więcej - okolicznych jadłodajnie ze względów bezpieczeństwa na czas bitwy pozamykali bramy na wielkie kłódziska.

W związku z tym że Litwini udali się spożyć zupkę, zaplanowaną inscenizację wycofania sie wojsk litewskich przejąć musiały ddzialy niemieckie pod zastępczym dowództwem rycerza na cisawym koniu, z pochodzenia Niemca, Dypolda Kokeritza von Diebera z Łużyc. Wycof (fot. poniżej) zakończył się zgodnie z planem na rogu Union Ave. i N12th Street.

Znaczenie wycofania podkreśla fakt że dobrowolnie zgłosili się do uczestnictwa w nim znamienici niemieccy rycerze: Godfryd von Hatzlfeld, Burchard Wobeke, Arnold von Baden i Werner Tettingen.

Podczas bitwy, chorągwie niemieckie wraz ze sprzymierzonymi wojskami polskimi rotacyjnie udawały się biegiem na spacerki w wyznaczone miejsca aby nie zanieczyszczać pola bitwy oraz aby nie narażać organizatora bitwy na horendalne koszty związane z płaceniem mandatów za załatwianie się w publicznych miejscach. A trzeba przyznać że mandaty za to nie są byle jakie w NY... Przeliczmy szybciutko: wojska było na placu około 66 tyś. po obu stronach - gdyby każdy wojskowy dostał mandat za wiadomo co to w sumie Tomek byłby w plecy jakieś lekką ręką licząć około $66.000.000 (słownie: sześćdziesiąt sześć milionów dolarów)... chłop by się chyba załamał...


Z drugiej, jaśniejszej strony, uczestnictwo w spacerkach było okazją dla obydwóch stron konfliktu do spotkań na neutralnym gruncie gdzie prowadzono ożywione dysputy polityczne oraz wypowiadano się z niepokojem na temat ekspansywnego budownictwa mieszkaniowego na Williamsburgu. W powrotnej drodze na pole walki częstowano się zapasami żywnościowymi. A to duszonymi podrobami, a to słoninką, a to kiełbasą jałowcową, a to smacznym Jarlsbergiem...

Zdarzył się też inny incydent: Oto na poniższym dagerotypie widzimy jak po porzuceniu swoich chorągwi, spragnione i rozproszone rycerstwo oddziałów czeskich, smoleńskich i mołdawskich udaje się (nie zważajac na jednokierunkowy ruch uliczny) w kierunku 79 N11th St. do Brooklyn Brewery w celu zrealizowania swoich oraz wyłudzonych od niepijącego rycerstwa kuponów na bezpłatne napoje chmielowe ufundowane przez wyżej wymieniony browar.


Zaden z kronikarzy obsługujących medialną stronę bitwy nie zanotowal powrotu tegoż rycerstwa do walki... przepadli ci oni bez wieści...

Cóż, konkludując bitwa była przepiękna. W związku z tym że tak prawdę walczono tylko "na niby", używając tępych mieczy, obyło się bez większych ofiar. Po bitwie służby sanitarne zebrały 46 worków powyrywanych kłaków, jakieś paznokcie i dosłownie śladowe ilości strzępów małżowin usznych. Póżnym popołudniem rozczłonkowane oddziały (niektórzy prowrocili jednak z Browaru...) plątają się bez celu po ulicach Williamsburga. Część znajduje ukojenie po całodniowej walce w okolicznych barach gdzie z zapałem komentują zakończoną bitwę. Co głodniejsi udają sie do Rajmunda na schabowego z kapustą. Większość jednak drepta nad brzeg rzeki obserwować zachód słońca nad Manhattanem. O czym myślą spoglądając hipnotycznie na pomarańczowe niebo? Czy zadają sobie egzystencjalne pytania w rodzaju: skąd przychodzimy?, kim jesteśmy?, dokąd zmierzamy? Tego nie wiemy i wiedzieć nie potrzebujemy. Pozostawmy ich z ich własnymi myślami chciaż raz w spokoju...
Dobranoc Państwu.


Na koniec fragment autentycznego sprawozdania (prawdopodobnie Zbigniewa Oleśnickiego) z tego co się działo po zakończeniu prawdziwej bitwy w roku 1410:
"Były nadto w obozie i na wozach pruskich liczne beczki wina, do których po pokonaniu wrogów zbiegło się znużone trudami walki i letnim skwarem wojsko królewskie, aby ugasić pragnienie. Jedni rycerze gasili je czerpiąc wino hełmami, inni rękawicami, jeszcze inni - butami..."

11 comments:

Anonymous said...

UFF!!! goraco bylo !!!! Godne te nasze wojska. Tylko na tych obrazach szlachetnych rysow Badzielca nie znajduje. Tyle tam zbrojnych! Swe Tequille oczeta za moja miloscia wypatruje i nie wiem czy z radosci czy z rozpaczy lzy mi sie cisna.

Anonymous said...

So,
Well,

Budy, zostałem powalony. Na Polach M zbieramy się czasem z immymi i biegamy, no wiesz, ganiamy się tak jeden drugiego, drugi trzeciego, ale to takie chaotyczne raczej poganianki i mimo bliskości licznych pubów nigdy wspólnie się tam nie wybraliśmy.
A tu taka akcja.
Kurcze.


Zrobisz Studzianki?

umekotyan said...

It is an image of fear. Do you demonstrate?

from loved ume tyan

PONOWNIE said...

Tequila: Było gorąco, było zwłaszcza jak dowiedzieliśmy się (my, uczestnicy bitwy) że skończył się żurek regeneracyjny w połowie zaplanowanego czasu walki. Już miało dojś do drugiej, konkurencyjnej potyczki na pobliskich dróg rozstajach ale jakoś rozeszło się po kościach jak dowieźli trochę kości...
pozdrawiam

PONOWNIE said...

Psiebrzydło: Wydaje mi się że Pola Mokotowskie nadają się na wszelkiego rodzaju inscenizacje - macie tam duże pole do popisu Psiebrzydło. Sugerujecie mi tu Studzianki? Waterloo? Midway? Stalingrad? czemu nie... W związku z zakończoną sukcesem Bitwą Pod Grunwaldem, zaczeliśmy już tu opracowywać z Tomkiem plany następnych inscenizcji:
1) Odsiecz Wiednia
2) Potop Szwedzki
3) Szarża Pod Samosierrą
4) Obrona Westerplatte
Wszelkie sugestie mile widziane.
Pozdrawiam

PONOWNIE said...

To UmeTyan:
Hallo UmeTyan! It wasn't any demonstration - it was a big re-enactment of great medieval battle - Battle of Grunwald - witch took place in AD 1410. More information: Battle

Licks

Ronin_The_Pug said...

Cool! I didn't understand a word but it looks cool! :)

Anonymous said...

Na mój dusiu! Jako pikno bitwa! Skoda, ze król Jagiełło tego nie dozył. Wielko skoda.
owcarek podhalański

P.S. A na tej zółtej tablicce uwidziołek napis: "Clean up after your dog" - cyli rozumiem, ze jak sie psiom kupke sprzątnie, to kary nimo? W takim razie do następnej inscenizacji wystarcy, coby kozdy rycerz zabroł ze sobom giermka, ftóry po swoim ponu bedzie sprzątoł, co trza i wte Tomecek nie zbiednieje nawet o centa :)

PONOWNIE said...

Myśl przednia Owczarku. Pod warunkiem jednak że giermkowie będą rodzaju ludzkiego i nie będą potrzebowali następnych giermków co by po nich sprzątali... W innym wypadku nie byłoby końca ani bitwy, ani sprzątania, wogóle niczego... pozdrawiam

Marvin -The Hollow Hound said...

Yes, I liked your scary pictures but sadly I could not read or understand 'cos I only speak Scottish

love and licks to you, Marv xxxxx

Anonymous said...

Hi, Marvin! Five commnents ago our dear Badzielec made a summary of his post. He also gave a link to a description of the battle of Grunwald.
Best regards

owcarek podhalański