Wednesday, May 07, 2008

Filozofia na schodach.

Wychodziliśmy wczoraj rano z Tomkiem do studia po ślicznych betonowych schodach kiedy nagle, ni stąd ni z owąd, gdzieś miedzy drugim i trzecim piętrem wycedził ci on z ust niemrawo:
- Czy Ty w ogóle jesteś Badzielec szczęśliwy...?
Przy tym nawet na mnie nie spojrzał i nie oczekiwał chyba na odpowiedź bo kontynuował swoją odwieczną wędrówkę wodząc mętnym wzrokiem po poręczy. A mnie ćwieka wbił i z tym zostawił. Muszę przyznać że mnie aż zatkało w gardle. A i z tyłu poczułem równiez że mnie troche zwiera. Cały dzień potem leżakowałem to i miałem sporo czasu na psiemyślenia. Psie myśli kłębiły mi się we łbie jak brudne gacię kłębią się podczas prania we Frani.
Analizowałem, argumentowałem, wyciągałem wnioski używając wszystkich ośmiu połaczeń neuronowych jakie posiadam - moje syna-psy rozgrzały się do czerwoności... Informacje w moim systemie nerwomym posuszały się z niewiarygodną szybkoscią na poziomie 8MHz (z szybkościa jaką oferował we wczesnych latach 80'tych procesor Intel-286)...
Kiedy tak mozolnie, pod kocykiem, probowalem znaleźć odpowiedź na dręczące mnie pytanie prawie nie zauważyłem kiedy Tomek podrzucił mi pod nos kawałek Radamera. Odpowiedź przyszła natychmiest: TAK, JESTEM SZCZĘŚLIWY.

8 comments:

PONOWNIE said...

Musiałem wprowadzić tą literkową weryfikacje ponieważ i tu zaczęli pojawiać się tu jacyś zawszeni spamerzy.

Malinowa Żyrafa said...

Co to się Badzielcu z tymi naszymi humanami dzieje? Maj dookoła, pięknie, wszystko kwitnie, a im się zbiera na jakieś filozoficzno-egzystencjalne przemyślenia o sens i cel tego wszystkiego. Jeszcze my im mamy w zrozumieniu tego wszystkiego pomóc. Psia krew. Po przeczytaniu Twojego posta też zastanawiałem się, czy jestem szczęśliwy i wiesz co? Jestem!

PONOWNIE said...

No to ja sie ciesze ze jestes szczesliwy bo podobno sa gdzies psy nieszczesliwe. Co mnie martwi.

mt7 said...

Ty Badzielinko, duszo przekupna! :)
Serek Cię uszczęśliwił? Ale oszukujesz! Aż Ci się nos wydłużył. :)
Jesteś szczęśliwy, bo jesteś kochany, ale nie wypada przyznać się do takiej słabości. Hę?
Dobrze, niech będzie, że zapach sera przypomniał Ci o tym.
Czym się Badzielcu.
A zapytaj Tomka, kiedy deser będzie?

PONOWNIE said...

Przyznaje sie bez bicia.
Tu nie chodzi o ser.

mt7 said...

A swoją dróżką, trochę się przestraszyłam tymi zwojami rozgrzanymi do czerwoności.
Badzielinko, a co będzie, jak się przepalą?
Lepiej zwolnij trochę swoje psiemyślenia, albo skieruj je na przyjemniejsze tory.
Takie ciężkie przemyślenia egzystencjalne złamały już niejedną tęgą głowę. :)
A co z deserkiem, że zapytam nachalnie.

PONOWNIE said...

MEZCALITO PISZE:
Badi ..
Usilowalam zalomentowac twoje rozwarzania ,,lecz moja ignorancja komputerowa mi to uniemozliwia..W domu w ktorym pracuje mam inny system (przez kabel stale lacze,,) i nie rozpoznaje mojego bloga..a jak usilluje sie znowu zalogowac to ciagle mnie przezuca do poczatku..wiec po piatym razem zrezygnowalam.

Ale ,,co do twoich rozwazan.. Czy tak naprawde sie musiales ciezko zastanawiac? Przeciez wystarczy abys spojzal do lustra i w Twoich oczach zobaczylbys odpowiedz...
A czy zadales to pytanie swojemu panu?

Caluje Cie w nos..Chetnie bym Cie zobaczyla bo sam Twoj widok przysparza mi duzo szczescia.

mezcalito

Enzowy said...

a moj Pan mowi, ze ja mam dwa zwoje i Pani sie wtedy bardzo oburza, uwaza ze mam wiecej:-)
Ja jestem szczesliwy gdy schodzimy na dol, do samochodu, wtedy wiem, ze szykuje sie cos interesujacego dla mnie -plywanie, wycieczka. Pora gdy micha jest pelna tez mnie uszczesliwia i kazda chwila gdy Pan i Pani sa ze mna:-)
wczoraj o 17.00 tez poczulem fale szczescia, bo grzecznie z panem stalem w hali i nagle zza szklanych drzwi wyszla Pani,caly tydzien jej nie widzialem!