Monday, June 16, 2008

Alaska 2008

No dobra, dajmy se troche odsapnąć płucem i zapomnijmy na chwile o szpitalach, chorobach i kroplówkach. Tak się składa, że w czasie gdy mnie pancreatitis zaczął składać, to mój duplikat rozkładał się i składał jak mógł na na Ruth Glacier w okolicach Moose's Tooth na Alasce. Ja, jako pełnoprawny, kartonowo-poliuretanowy członek wyprawy (był jeszcze ponoć jakiś pluszowy miś, ale opuśćmy na ten fakt zasłonę milczenia...) wraz z Asia i trójką wspinaczy zdobylimy na piechotę Mt. Barrille oraz West Summit of Moose's Tooth. W czasie wyprawy jako duplikat doznałem rozmemłania ogona. No ale warunki były niełatwe. Poniżej kilka pamiątkowych dagerotypów wykonanych przez członków grupy spacerowej. Jak się sprawy unormują Państwo wrzucą więcej zdjęć z komentarzami do sieci o czym niechybnie poinformuję.
Czuwaj.

Ja z mamunią na szczycie Moose's Tooth (west summit) Wkrótce doznam rzeczonego rozmemłania ogona.

Mt. Barrille & West Ridge of Moose's Tooth


Tu baza, tu baza...

Romantyczność...

Dają tam, dają...!

Asia prowadzi spacerek.

Na szczycie Mt. Barrille's

Seraki

Sczęśliwy powrót

A jak to Alasce to nie obejdzie się bez łosia. Jak widać budzielce żyją tam z nimi w przyjaźni co mnie bardzo cieszy...

31 comments:

bankierrr said...

Dawno nie widziałem (na zdjęciu) TAK BARDZO szczęśliwych ludzi. Aż są piękni!!!
To znaczy, że po TO trzeba męczyć się i wspinać?
My do szczęścia potrzebujemy znacznie mniej wysiłku.

PONOWNIE said...

...i znacznie mniej pokarmu... :o) Wzieli tam tyle jedzenia ze sie przelewalo z tego samolocika...

jo said...

jedzonko (dobre) to podstawa, zwlaszcza w tak nieprzyjaznym zywym organizmom otoczeniu jak to. gratulacje dla wszystkich czlonkow wspinaczki! budza bezbrzezny podziw u takiego szczura nizinnego jak ja. Badzielku,szybkiego powrotu do zdrowia i cieszenia sie urokami kuchni!

Enzowy said...

a na czym polega rozmemlanie ogona?
chyba Ci nie odpadl? wyobrazam to sobie tak, ze sie tak jakby rozdwoil:-)
Badzielcu naprawde fajnie sie masz, ze mogles byc na takiej wyprawie, co z tego, ze w formie duplikatu, to przeciez tez czastka Ciebie.
na zdjeciach wyglada tam pieknie, zimno, spokojnie i pachnie wolnoscia.

gratulacje dla Pani Asi i Jej towarzyszy, ze zdobyli te szczyty

Enzowy said...

moj pan dzis poogladal te zdjecia i pozazdroscil tej kondycji,odkryl tez wspolny element: kask czerwony:-))

mt7 said...

Ja też byłam na górze Mojżesza, ale na Półwyspie Synaj. :)
Twarda kobita ta Pani Asia z czułym sercem. :)
Lubię i podziwiam ludzi z pasją.

Jak się miewasz poza tym?
Poliż tam Pana Tomka i podziękuj za opiekę, bo pewnie też zmęczony.

Anonymous said...

A rozmemłanym ogonem łatwiej merdać cy trudniej? Bo jeśli trudniej, to przydałoby sie zmemłać go na nowo :)

Anonymous said...

Cy moze nie telo zmemłać, co odmemłać :)

PONOWNIE said...

Enzowy - na temat kasku to tez opuscmy zaslone milczenia bo w czasie schodzenia doznal odpadniecia z glowy i sie... zgubil... i nie wracajmy juz do tego...

Owczarku - Ogon juz odmemlany - podklejony i wzmocniony - gotowy do nastepnej przygody :o)

mt7 - oj, zmeczony, zmeczony.

K.J said...

Badzielcu, na pewno Twoj zad jeszcze nabierze odpowiedniej masy i nie bedzie cienki(to w nawiazaniu do komentarza u Enzo)
Daniela kask to chyba zarosl juz dawno pajeczyna - faktycznie lepiej nic o tym wiecej nie pisac..

Enzo wlasnie u doktora, oko wyglada malo ciekawie, ale na pewno to da sie szybko wyleczyc.
Bady, najwazniejsze ze jestes w domu i choc powoli to jednak sie poprawia..

Malinowa Żyrafa said...

Może to rozmemłanie ogona duplikatu na tych wysokościach miało wpływ na Twoje zdrowie na nizinach? W takim razie dobrze, że już zmemłany do kupy.
Pani Asi gratulujemy kondycji i sukcesów!!! Piękne fotki. Co za spokój...

PONOWNIE said...

Spokoj mowisz Splendor ? Moze na tym zadup.u galaktyki tak ale tutaj go nie zaznalismy.
Badzielec & Tomek

Malinowa Żyrafa said...

Wiem, wiem, ale my zazdrościmy spokoju gór. Pani mi mówi, że ostatnio czuje, że zamiast mózgu ma chyba taki wiatraczek, który się kręci jak oszalały, popychany myślami. Te góry ją trochę wyhamowały, bo nic tak dobrze nie działa jak ich stoicki spokój. Czekamy na zdjęcia!!!

Anonymous said...

Spokoj gor na dluzsza mete sluzy tylko owczarkom :)

PONOWNIE said...

...i tym ktorzy z tamtad nigdy nie wrocili.

mt7 said...

Hej, drużyno Badzieleckowa! Polepsza się coś?

Enzowy said...

Badzielcu widze, ze masz rozne filozoficzne przemyslenia.
Rozumiem Cie. Jak w tym kolnierzu musialem lezec, to tlum mysli dobijal sie do mojego biednego lba..
lepiej troszke?

bankierrr said...

Hej, hej - Badzielcu! Tomku! Jesteście tam?
(O Asię nie pytam, bo miała wyjechać)

PONOWNIE said...

Jestesmy, jestesmy...
Ale zawieszamy na razie nasze wyglupy do czasu pojawienia sie naprawde zdrowego stolczyka.

Malinowa Żyrafa said...

Moją Panią muszę zdecydowanie wygnać do okulisty. Przeczytała "storczyka" nie stolczyka i wprawilo ją to w zdumienie. Co za storczyk??? Kwiaty im chorują? :-)))Pozdrowienia.

PONOWNIE said...

...choruje im nie storczyk ale stokrotek...

Malinowa Żyrafa said...

Biedny stokrotek...:-(

mt7 said...

To milczenie jest trochę złowieszcze. Czy można usłyszeć coś pozytywnego? Na przykład, że nie jest gorzej.

Malinowa Żyrafa said...

Ponoć mówią, że brak wiadomości to dobre wiadomości, ale nie powiem, za jakieś wieści bylibyśmy "dźwięczni". Ja też jutro jadę na badania i pewnie czeka mnie zabieg :-( Tak, że łączę się w bólu z Badzielinką. Trzymaj się Brachu!

PONOWNIE said...

Oj, przepraszam ze wywolalismy takie zlowieszcze wrazenie naszym milczeniem. Musielismy sobie zrobic krotka przerwe.
No tak, mogloby to sugerowac cos niedobrego - ale prosze sie nie marwic - powoli dochodzimy do siebie. Nabralismy ogromnego apetytu tak ze latwiej teraz dobierac to i owo do diety i sprawdzac co po przerobieniu wypada z Badzielca. Ale jak sie okazuje to nie taki szybki proces... Pozdrawiamy i do uslyszenia wkrotce!

Enzowy said...

mama mojej Pani tez zawsze powtarza, ze brak wiadomosci to dobra wiadomosc. a te zle zawsze szybko sie rozprzestrzeniaja.

dobrze ze juz cos potrafisz zjesc i masz lepszy apetyt. pewnie tez duzo spisz wiec automatycznie mniej czasu na pisanie:-)

Splendorku, trzymamy za udany zabieg..

mt7 said...

Dzięki za wieści! :)

Malinowa Żyrafa said...

Dzięki za słowa otuchy. Jutro mam mieć USG i badanie krwi, a jak wsystko będzie OK, to w czwartek mam operację - wytną mi ponoć moje klejnoty rodzinne, bo mam jakieś guzy (nie będiemy używać tego strasznego słowa). Ponoć na ogół kończy się to tylko tym, ale zbadają to i zobaczymy ... Trzymajcie łapki za mnie!!!

♥Mona + Prissy + Angel Weenie♥ said...

Wow, Badzielec, those sure are some nice snow pictures. Wish we had some of that snow down her in Texas...it is so hot here.

Love ya...Mona

Enzowy said...

hej Bady jest jakas poprawa?
tak cicho sobie mysle, ze moze gromadzisz sily na jakis nowy wpis.pozdrawiam

PONOWNIE said...

ja sily gromadze za to inni traca...