Monday, June 30, 2008

Dirty Jobs

Tomek pada zemdlony po kolejnej interwencji zdrapywania kupki z dywanu.
Proponuję uczcić jego los minutą ciszy...
Następną obiecał zebrać Mike Rowe a Discovery channel ma to udokumentować.

Monday, June 16, 2008

Alaska 2008

No dobra, dajmy se troche odsapnąć płucem i zapomnijmy na chwile o szpitalach, chorobach i kroplówkach. Tak się składa, że w czasie gdy mnie pancreatitis zaczął składać, to mój duplikat rozkładał się i składał jak mógł na na Ruth Glacier w okolicach Moose's Tooth na Alasce. Ja, jako pełnoprawny, kartonowo-poliuretanowy członek wyprawy (był jeszcze ponoć jakiś pluszowy miś, ale opuśćmy na ten fakt zasłonę milczenia...) wraz z Asia i trójką wspinaczy zdobylimy na piechotę Mt. Barrille oraz West Summit of Moose's Tooth. W czasie wyprawy jako duplikat doznałem rozmemłania ogona. No ale warunki były niełatwe. Poniżej kilka pamiątkowych dagerotypów wykonanych przez członków grupy spacerowej. Jak się sprawy unormują Państwo wrzucą więcej zdjęć z komentarzami do sieci o czym niechybnie poinformuję.
Czuwaj.

Ja z mamunią na szczycie Moose's Tooth (west summit) Wkrótce doznam rzeczonego rozmemłania ogona.

Mt. Barrille & West Ridge of Moose's Tooth


Tu baza, tu baza...

Romantyczność...

Dają tam, dają...!

Asia prowadzi spacerek.

Na szczycie Mt. Barrille's

Seraki

Sczęśliwy powrót

A jak to Alasce to nie obejdzie się bez łosia. Jak widać budzielce żyją tam z nimi w przyjaźni co mnie bardzo cieszy...

Thursday, June 12, 2008

Pancreatitis - zapalenie trzustki

Nareszcie w domu.
Trzy dni spedziłem w szpitalu. Nie polecam nikomu - no chyba że ktoś jest lekarzem... Zdiagnozowano mi zapalenie trzustki z czego za bardzo się nie cieszę... czuję się jako tako... W szpitalu nafaszerowali mnie lekarstwami, podłączyli do kroplówkit i pomimo że troszkę mnie podleczyli to wciąż robie przodem i tyłem. No, przodem na szczęście już mniej. Jem tyle co kot napłakał. Prawie nic, więc ciężko we mnie wmusić lekarstwa. Na szczęście państwo stara się jak może to wczoraj i dzisiaj zjadłem co tam trzeba. Nie czuje się dobrze. Nie mogę chodzić po schodach bo mnie jeszcze boli brzuszek dodatkowo a są jeszcze inne nieprzyjemne dolegliwości których nie będę publicznie opisywał. Obiecano że po kilku dniach mi się polepszy ale jeżeli to jest przewlekłe zapalenie to zobaczymy... Na razie głownie odpoczywam. I niech tak zostanie. Nie bardzo wiemy skąd się ta choroba u mnie wzięła. Przyczyny nie są do końca ustalone ale sprzyja jej powstawaniu otyłość, dieta wysokotłuszczowa (raczej mnie nie dotyczy) jak również szereg skomplikowanych procesów wewnętrzych (to chyba te skomplikowane procesy wewnętrzne mnie załatwiły...)
Chciałbym podziękować wszystkim którzy dobrze mi życzyli i od których usłyszałem ciepłe słowa otuchy. Bardzo pomogły mnie a już szczególnie mojemu Państwu w tych trudnych dla nas chwilach. Miejmy nadzieje że mi się dzieki temu jeszcze troszkę polepszy.
Badzielec, Tomek i Asia
Więcej informacji dla kolegów i koleżanków psów o chorobie: Artykul

Wednesday, June 11, 2008

Odwiedziny


Moj human oczywiście nie mógł się powstrzymać nawet w szpitalu od zrobienia kilku niepowtarzalnych ujęć... chyba tylko po to żeby was wzruszyć do łez... ech...

Tuesday, June 03, 2008

Grzywka...

Niektórzy moczą mi głowę żebym więcej pisał... ech... myślą że to takie proste... ja się źle czuje troszkę ostatnio... może z tęsknoty za Panią... a może to coś od żołądka... Z tego moczenia głowy tylko grzywka mi się zmierzwiła.