...mmmm... przyjemnie i blogo na chmurce na obloczku pobujac sie pochustac pomarzyc o parowkach i cielecinie na niebosklonie wsrod cumulus mediocris... /w nieswiadomosci ze sie cos odgielo przypadkiem z przodu na twarzy/.
Z goracymi pozdrowieniami: Señor Varga.
Posted by PONOWNIE at 11:50 AM
7 comments:
badzielec jak cie w lipcu dorwe to cie zjem... mmnnnniiiam
Znaczy sie kto mnie zeżry bo nie bardzo moge sie zorientowac ? I dlaczego w lipcu ? Kogóż mam sie spodziewac i obawiac ?
ja... tzn ja... ale sie nie martw podzielę się tobą z Patrycją. ona bywa bardzo żarłoczna.
no dobra, jak nie będziesz chciał to poprzestaniemy na oblizywaniu sliny.
ja to Edyta
Slyszlem ze we Wroclawiu to same żarłoki mieszkaja. Strach do miasta wjechac... W obawie o wlasne zycie planuje lipiec spedzic na Alasce. Pozdrawiam.
Na Alasce to chyba nie wystarczy ci to ubranko z gwiazdą na pleckach... moze Pan Ci uszyje puchowke. Pozdrawiam
Moze i jaka katanke wydzierga. Do tego buciory-badzielory i ocieplacz rurowo-ogonowy.
Post a Comment